Droga przede mną. |
Dzisiejszy bieg mogę zaliczyć za to do całkiem udanych. Co prawda nie biegałam dziś rano - jak mam w zwyczaju, tylko w samo południe, ale ważne, że bieg się odbył :).
Muszę przyznać, że zdecydowanie bardziej podobają mi się poranne biegi. Jest dużo spokojniej, przyroda budzi się wtedy razem ze mną do życia, nie jest tak gorąco. Nie mogę jednak narzekać, bo pomimo niedogodnej dla mnie pory biegało mi się całkiem dobrze. Może trochę szybciej odczuwałam zmęczenie, ale i tak zaczerpnęłam z biegu sporą dawkę endorfin.
Droga pod stopami. |
Las był spokojny, nie spotkałam nikogo, słychać było tylko naturalne leśne odgłosy. Uwielbiam taką atmosferę. Dokoła zapach natury, odgłosy natury, wiatr we włosach, słońce na twarzy - żyć nie umierać. Jedyną istotą, z którą miałam dzisiaj styczność podczas biegu była ropucha, która postanowiła przeciąć mój biegowy szlak. Niewiele brakowało, a bym ją rozdeptała. Zauważyłam ją dosłownie w ostatniej chwili i przeskoczyłam nad nią. Uff :).
I tak super Ci idzie. Ja z bieganiem zawsze szybko odpuszczałam :(
OdpowiedzUsuńdzięki za wsparcie
UsuńDobrze, że jej nie zgniotłaś bo byś miała traumę:-) -przynajmniej ja bym miała:-)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak :)
Usuńszczerze mówiąc wolę biegać rano, uwielbiam biegać rano:)
OdpowiedzUsuńteż wolę biegać rano :)
UsuńJeden odpuszczony trening to nic złego, nie ma co nazbyt się przejmować, ważne, że ciągle tkwisz w swoim postanowieniu i tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńPodziwiam i jednocześnie zazdroszczę, że dajesz radę biegać rano. Moje poranne biegi są tak beznadziejne.. kości nierozruszane, ja zaspana wrrr... :D
OdpowiedzUsuńdzięki :), da się przyzwyczaić, ale wstać wcale nie jest łatwo, kiedy rozgrzana kołderka woła ...
Usuń